W Gwatemali miałem przyjemność być już w 2008 roku, podczas półrocznej podróży autostopem z Brazylii do Meksyku. Pozostało mi po niej jedynie mgliste wspomnienie z nocnej, samotnej eskapady na Tikal oraz przeprawy przez – zdawałoby się – bezludne, pokryte dżunglą równiny, w towarzystwie lokalnej archeolożki, która tłumaczyła mi, że cały otaczający nas las to jedno wielkie stanowisko archeologiczne. Możliwe, że zachowało się gdzieś kilka zdjęć z kierowcą pomarańczowej ciężarówki, z którym przejechaliśmy kawał trasy.

Gwatemala 2019 to zupełnie inna bajka – w zasadzie mógłbym być w zupełnie innym kraju! Ceny zdały się zwariować, a turystyczne miejsca zamieniły się w pułapki na turystów. Kraj zbiedniał. Stolica wyglada paskudnie i sprawia wrażenie, że można w niej zginąć na ulicy. Za to Antigua czyli stara stolica kolonialna, to jedno z najpiękniej położonych miast w całej Ameryce – leży u stóp majestatycznego, wygasłego Volcan del Agua.

Tropikalny rejon Gwatemali, Coban, zadziwia ukształtowaniem terenu, usiany niewielkimi pagórkami, wyglądającymi jak zielone kopczyki. Wśród drzew kakaowca czułem się jak ryba w wodzie. Tam właśnie, w nieskażonym miejscu, do którego nie można dotrzeć inaczej niż na piechotę, udało mi się zdobyć piękne, ogromne wręcz, ziarna kakao. Jednakże nie obyło się bez chwili grozy, gdy pijani miejscowi chcieli mnie napaść, ale udało się wyjść z tej sytuacji polubownie – dlatego dobrze mieć ze sobą lokalnego człowieka, w tym przypadku poczciwego Anastazio. Plusem znajomości języka jest też to, że można rozmawiać z lokalsami o tym jak wygląda ich życie, ich świat. A ta inna perspektywa jest zawsze najciekawsza.

Prawdziwe Kakao to przygoda!

koszyk0
Brak produktów w koszyku!
kontynuuj zakupy